13 grudnia

Mógłbym napisać, ale wolę pokazać: 

12 grudnia

Bardzo lubię roraty. I te dla dorosłych, i te dla dzieci. Choć dla dzieci bardziej. Bo są takie autentyczne, szczere i spontaniczne. Spontaniczne w kaznodziejstwie i spontaniczne w reakcjach dzieci. Czasami kątem oka obserwuję reakcje dorosłych. Dzieci się śmieją, dorośli mruknieją. Bo to nie wypada. Bo przecież msza, sacrum i powaga.
Oglądamy filmy, czy seriale, o Panu Jezusie. Podoba nam się, że taki ludzki i radosny w kontaktach z ludźmi (szczególnie z dziećmi). Ale ten historyczny jest inny niż ten eucharystyczny. Jakby to były dwie różne osoby. Powaga?

11 grudnia

Udawany rytuał opłatkowy. Cały rok się unikamy, żeby na chwilę być kimś innym. Połamany bezwzrokowo opłatek.
Jest jeszcze innym wymiar stuczności. Piękne kościoły, pełne kwiatów i pompatyczności. Rytuały bez entuzjazmu. Wypasione - bezzduchowe. Posągowe - bez życia. 

10 grudnia

W moim rodzinnym domu na Święta się zawsze śpiewało. Kolędy oczywiście. Po wieczerzy wigilnej i po prezentach zasiadaliśmy wokół pianina i kolęda się niosła.
Kiedyś w ogóle więcej się śpiewało. Przy pianinie, przy gitarze, przy mandolinie, a najczęściej - przy akordeonie. Śpiewy się niosły a przy nich często i gawęda się niosła.
Wiele lat temu - gdy byłem duszpasterzem akademickim w Panewnikach - uwielbiałem takie długie śpiewane wieczory przy kominku. Albo na obozach studenckich przy ognisku.
Oj, jak mi tego brakuje. Ostatni raz gitarę miałem w ręku ponad rok temu.
Może by tak - na wiosnę - spotkać się w ogrodzie klasztornym z gitarą i gawędą przy ognisku. Kto za?

9 grudnia

Co lepsze? Mieć lepsze Święta, czy być lepszym na Święta?

8 grudnia

Odwiedzam dawno niewidzianego przyjaciela. Wpadłem na chwilkę, przejazdem, na pogawędkę przy kawie. Ale przecież przyjaciel chce mnie godnie przyjąć. Więc się krząta, siedzi w kuchni - ja w salonie, bo przcież inaczej nie wypada - zaparza kawę, szykuje ciasteczka, robi kanapki i co chwilę podrzuca do salonu: już idę, jeszcze chwilkę, za momencik. Ale ja nie przyszedłem na posiedzenie przy ciasteczkach, tylko na posiedzenie przy przyjacielu. Cała ta krzątanina sama w sobie nie jest zła. Fajnie jest posiedzieć przy czymś, jeśli ma się z kimś. Dlatego w odwiedzinach lubię siedzieć w kuchni.
Ps. Jaki jest najważniejszy mebel w domu? ... Stół. Taki zwykły, kuchenny. Bez telewizora, bez laptopa, bez komórek. Byle z ludźmi. Bo dobrze być prezent w present.

7 grudnia

Są tacy ludzie, jak smerf Maruda. Nic im nie pasuje, nic ich nie cieszy (poza własny malkontenstwem). Wszędzie wietrzą złą wolę, złe intencje, podstęp i w ogóle. Są tacy ludzie.
Gdybyż tylko marudność mieli dla siebie. Nie, oni ją mają dla wszystkich. Taki Scrooge, ale jednak podszyty Grinchem.
Jutro na roratach dla dorosłych powiem więcej.
Ps. Kiedyś irytował mnie komercyjny krasnoludowy Mikołaj z reniferami. Dzisiaj już mi nie przeszkadza. Ot Mikołaj, tyle, że nieświęty.